Bywa, że z ciekawości zaglądamy do dyskontów. Zazwyczaj kupujemy wina już przez kogoś polecone, albo szeroko opisane. Tym razem degustujemy jedną nowinkę z Biedronki i jednego, bodaj też nowego, bordosa z Lidla.
Jeruzalem Ormoz 2013 Sauvignon Blanc & Pinot Grigio (Biedronka, 18 pln) to wino, którego warto spróbować nie tylko dlatego, że pochodzi ze Słowenii, ale także dlatego, że to wino całkiem udane i w swojej cenie atrkacyjne. W nosie umiarkowanie aromatyczne, wyczuwalne nuty typowe dla sauvignon blanc, czyli trawa, agrest i biała porzeczka. W ustach wyraźna kwasowość, cytrusowy owoc i nuta goryczki na finiszu. Lekkie i odświeżające wino, proste, ale uczciwie zrobione, w swojej cenie się broni. Dajemy 4/6.
W Lidlu natomiast znaleźliśmy niedrogie Bordeaux z dobrego rocznika. Może będzie podobne do niezłego Chateau La Coudraie, pomyśleliśmy. Chateau Vieira 2010 (Lidl, 18 pln) pachnie świeżymi, czerwonymi owocami, choć zapach jest raczej płaski, a alkohol wyraźnie wyczuwalny. W ustach wysoka kwasowość, niezbyt dużo ciała, owoc nieco zbyt zielony i płytki. Na finiszu wyraźna nuta pieprzu. Alkohol wystaje i trochę straszy. Na drugi dzień bez większych zmian, wodniste i zielone, przypomina jakąś nalewkę. Jeśli jakimś złośliwym zbiegiem okoliczności to wino trafi do koszyka, to przed podaniem należy je koniecznie mocno schłodzić – przy 12 st. C jest lepsze niż przy 18. Ogólnie jednak nie warto, 2/6.