Sol Real (Biedronka, 12,99 pln) to kolejne wino, które Sommelier Poleca. O tej porze roku Vinho Verde w tej cenie to samograj, Anjos już zniknęło z półek, a zastępuje je kolejne wino z przezroczystą etykietą.

solreal2W kieliszku lekko musuje, pachnie cytrusami, kwaśnym jabłkiem i proszkiem do prania. W smaku, wyraźna cytrusowa kwasowość, muśnięcie cukru i jabłko antonówka, choć to wszystko jest płaskie i nieco nudne.

Nie jest to złe wino, lubimy w nim kwasowość i lekkość Verde, ale chemiczna nuta i przemysłowo zaprogramowany brak głębi sprawia, że jest to wino co najwyżej przyzwoite. 3/6.

mikulovOdwiedziliśmy niedawno Morawy, niestety jedynie na kilka dni. Choć i tak nie byliśmy w stanie spróbować wszystkiego, na co mieliśmy ochotę, to spośród morza ryzlinków, veltlinskych, traminerów i palav wyłowiliśmy dwie butelki, o których warto, jak nam się wydaje, wspomnieć.

DSC05213Tramín červený 2013 od Georgiosa Iliasa z miejscowości Pavlov (region Mikulovski) to półwytrawne wino, w którym udało się uniknąć tej słodkiej ulepkowatości, która sprawia, że duża część morwskich win półwytrawnych i z późnego zbiou smakuje jak nalweka lipy z miodem. Tu mamy stabilny, kwasowy kręgosłup, na którym opierają się zwiewny i w żadnym razie perfumowany kwiatowy bukiet i cytrusowy oraz egzotyczny owoc. Bardzo przyjemne i bardzo, jak na czeskiego traminera, eleganckie i bezpretensjonalne wino.

DSC05371Ryzlink Vlassky 2013 od Vinarstvi Kern z Brezi koło Mikułowa to wino wytrawne o delikatnym, cytrusowym nosie. W ustach jest świeże, wyraźnie kwasowe, jabłkowe i cytrusowe z zauważalną goryczką. Lekkie i rześkie wino do codziennego picia w ciepłe dni.

Choć może nie widać tego po ilości wpisów na łamach Instytutu, to grüner veltliner jest jednym z naszych ulubionych szczepów. Lubimy go za świeżość, owocowość i przewidywalnie wysoką jakość, zwłaszcza w wykonaniu austriackich producentów. Dziś degustujemy wino od rodziny Gruber z miejscowości Röschitz, położonej w regionie Weinviertel w Północnej Austrii.

gruber roschitzGrüner Veltliner Röschitz z rocznika 2013 (Wineland, 40pln) delikatnie bąbelkuje po wlaniu do kieliszka. W nosie jest intensywnie cytrusowe z nutą ziół i białego pieprzu. W ustach przede wszystkim owocowe, cytrusowo – agrestowe, z wyraźnym kwasowym szkieletem i nutą pieprzu i goryczki na finiszu.

Jednym zdaniem, nieskomplikowane, świeże, smaczne i bardzo pijalne wino.

Bywa, że z ciekawości zaglądamy do dyskontów. Zazwyczaj kupujemy wina już przez kogoś polecone, albo szeroko opisane. Tym razem degustujemy jedną nowinkę z Biedronki i jednego, bodaj też nowego, bordosa z Lidla.

pg sb jo 2013Jeruzalem Ormoz 2013 Sauvignon Blanc & Pinot Grigio (Biedronka, 18 pln) to wino, którego warto spróbować nie tylko dlatego, że pochodzi ze Słowenii, ale także dlatego, że to wino całkiem udane i w swojej cenie atrkacyjne. W nosie umiarkowanie aromatyczne, wyczuwalne nuty typowe dla sauvignon blanc, czyli trawa, agrest i biała porzeczka. W ustach wyraźna kwasowość, cytrusowy owoc i nuta goryczki na finiszu. Lekkie i odświeżające wino, proste, ale uczciwie zrobione, w swojej cenie się broni. Dajemy 4/6.

ch vieiraW Lidlu natomiast znaleźliśmy niedrogie Bordeaux z dobrego rocznika. Może będzie podobne do niezłego Chateau La Coudraie, pomyśleliśmy. Chateau Vieira 2010 (Lidl, 18 pln) pachnie świeżymi, czerwonymi owocami, choć zapach jest raczej płaski, a alkohol wyraźnie wyczuwalny. W ustach wysoka kwasowość, niezbyt dużo ciała, owoc nieco zbyt zielony i płytki. Na finiszu wyraźna nuta pieprzu. Alkohol wystaje i trochę straszy. Na drugi dzień bez większych zmian, wodniste i zielone, przypomina jakąś nalewkę. Jeśli jakimś złośliwym zbiegiem okoliczności to wino trafi do koszyka, to przed podaniem należy je koniecznie mocno schłodzić – przy 12 st. C jest lepsze niż przy 18. Ogólnie jednak nie warto, 2/6.

I like to say that Eger is white wine region
– dr György Lőrincz

Spośród sześćdziesięciu dwóch odmian winorośli uprawianych w regionie Eger ponad dwie trzecie to odmiany białe. I niech nikogo to nie dziwi, bo jeśli spojrzymy na mapę regionów winiarskich Węgier, to zobaczymy, że Eger znajduje się pomiędzy Matrą a Tokajem, czyli regionami nastawionymi szczególnie na uprawę białych winorośli. Niedawno stworzono nową markę, Egri Csillag, czyli Gwiazdę Egeru, której degustowane wino jest reprezentantem.

Założenie jest takie, że Egri Csillag ma promować region, tak jak to robi Bikaver i przy okazji pomóc ochronić tradycję winifikacji win białych w Egerze. W skład Gwiazdy Egeru muszą wejść wina bazowe z co najmniej czterech szczepów, a co najmniej 50% objętości muszą stanowić szczepy Kotliny Panońskiej, takie jak cserszegi fűszeres, hárslevelű, Irsai Olivér, leányka czy olaszrizling.

napbor 2012Napbor 2012, choć to podstawowe białe wino St. Andrei, przeznaczone do codziennego picia, jest winem dość złożonym. W nosie wielowarstwowe, intensywne, wyraźnie miodowe, z nutami cytrusów, owoców egzotycznych i śladem wanilii (40% wina dojrzewa w beczce). W ustach miód, dojrzałe gruszki, elegancka kwasowość. Jest bogato, ale i wytrawnie.

Napbor jest winem całkiem już poważnym, ale i pełnym życia. W końcu to wino – słońce, w tej chwili jedna z najjaśniejszych gwiazd Egeru, co potwierdzają nagrody. W Polsce do kupienia w okolicach 45-50 złotych.

O znaczeniu tradycji, kruchości jednych szczepów i sile innych oraz o wpływie świata duchowego na materialny opowiada nam Dr György Lőrincz, założyciel i główny enolog winnicy St. Andrea w Egerze.

Gdy odwiedzamy winnicę położoną w Egerszalok, nieopodal miasta Eger, jest słonecznie i gorąco. Pracy jest dużo, jako że dziś ma miejsce mieszanie wina, z którego powstanie podstawowy bikaver, Aldás. Mimo to, dr György Lőrincz znajduje czas, by pokazać nam St. Andreę. Cierpliwie oprowadza nas po piwnicach i odpowiada na każde pytanie. Mówi powoli, jakby miał dla nas cały czas świata, mimo że co chwilę jest przez kogoś zaczepiany i musi rozwiązywać bieżące problemy. Jest niezwykle skromny, ale gdy nalewa prosto z beczki wino ze swojego najlepszego terroir, Nagy–Eged hegy, które niedługo stanie się flagowym bikaverem, niemal pęka z dumy. Śmieje się obserwując naszą reakcję, pomieszanie niedowierzania i zachwytu. I z rozbrajającą szczerością oznajmia, że to doskonałe w każdym calu wino będzie jeszcze lepsze, kiedy doda do niego nieco pinot noir.

A potem, jakby wrażeń było mało, zabiera nas na wzgórze Nagy-Eged-hegy, najwyżej położoną parcelę na Węgrzech, skąd rozpościera się fantastyczny widok na cały region. Wyjątkowe, wapienne terroir, z którym wiązane są duże nadzieje. Dr Lőrincz niejednokrotnie wspominiał, że jest szczęśliwy mogąc tu tworzyć swoje wina. Wystarczy się rozejrzeć, by zrozumieć co ma na myśli.

widok z Nagy - Eged - hegywidok ze wzgórza Nagy – Eged

Ma Pan opinię mistrza tworzenia kupaży.

To naprawdę prosta praca i lubię ją wykonywać. Zdaję sobie sprawę, że posiadam pewną wiedzę… choć może to nie wiedza, a raczej coś w rodzaju daru od Boga. Wielu miłośników wina twierdzi, że to sztuka, ale to nie prawda. To praca wymagająca wyczucia, która zawiera w sobie silny aspekt duchowy.

Gwiazda Egeru, Egri Csillag, to niedawno utworzona marka białych win. Skąd wziął się pomysł na tę markę?

W ciągu ostatnich lat, dwudziestu, a może więcej, nie obchodzono się najlepiej z białymi winogronami z Egeru. Wiele z nich sprzedawano do innego regionu. Zrozumieliśmy, że posiadamy dobrą markę win czerwonych, lecz nie białych. Postanowiliśmy sięgnąć do naszej tradycji. Dawniej producenci z Egeru tworzyli kupażowane wina białe, a nie tylko czerwone. Dlatego też ustanowiliśmy nowe reguły, które, moim zdaniem, są proste i dobre, po to by stworzyć i wypracować lepszy styl. Poza tym, jeśli stworzymy wino z winogron z Egeru, będziemy mogli osiągnąć lepszy wynik ekonomiczny. To wyjątkowa szansa dla tego regionu, jako że jednocześnie możemy odnaleźć i wypracować styl wina oraz wywalczyć dobrą pozycję na rynku.

Bikaver może być z jednej strony winem pełnym, mocarnym, tanicznym i o wysokim poziomie alkoholu, może też być stonowany i elegancki. Którą drogą należy podążać?

Po pierwsze, musimy zrozumieć nasze środowisko, mam tu na myśli klimat, glebę, a także tradycję. Jako że jesteśmy chłodniejszym regionem niż, na przykład, Włochy, nie jesteśmy w stanie produkować wina w stylu śródziemnomorskim, który jest obecnie modny i poszukiwany przez konsumentów. Są jednak pewne regiony o podobnym klimacie, które produkują wyśmienite wina, jak choćby Burgundia. Wierzę w Eger, bo Eger może tworzyć wina bardzo złożone, nadające się do starzenia, ale jednocześnie bardzo pijalne.

z Gyorgym Lorinczem

Jaki ma Pan pogląd na stosowanie międzynarodowych odmian na Węgrzech?

Węgry posiadają wiele dobrych regionów winiarskich z niepowtarzalnym klimatem, ziemią i tradycją. Na Południu można znaleźć jedne z najlepszych cabernetów franc na świecie. Lecz jeśli byłbym winiarzem z tamtych regionów, skupiłbym się na kekfrankoszu. Może nie jestem najbardziej nowoczesnym gościem, ale ideą, która mi przyświeca jest by produkować wina, które są raczej wyjątkowe, niż tylko dobre. Na Węgrzech możemy tworzyć wina o naprawdę wysokiej jakości, ale w przypadku międzynarodowych szczepów możemy być co najwyżej na drugim miejscu. Ważne jest też to, że gdy pokazujemy wina na zagranicznych rynkach, konsumenci są bardziej ciekawi naszego smaku, a nie międzynarodowego. Z tego też powodu jestem szczęśliwy, mogąc tu pracować.

W zeszłym roku miałem okazję spróbować Kadarki. Być może nie było to najlepsze Pana wino, ale z pewnością było niepowtarzalne. Bardzo lekkie, niemal różowe, ale także niezwykle owocowe i pieprzne. Lubi Pan pracować z kadarką? Czy to trudny szczep?

Kadarka jest najtrudniejszym szczepem świata. Zasadziłem osiem różnych odmian kadarki w trzech siedliskach, a więc wykonaliśmy z nią mnóstwo pracy od 2005 roku i, dla przykładu, rocznik 2007 był zadziwiający. Naprawdę wielkie wino, bogate, ale też przystępne i pijalne. Tak więc z jednej strony mam dobre doświadczenia z kadarką, ale z drugiej, niezwykle trudno się z nią pracuje. Wymaga późnego zbioru, jest podatna na choroby, duże owoce nie dojrzewają równomiernie. Z tego też powodu zdecydowałem się skupić na kekfrankoszu, który jest bardzo stabilną odmianą.
W zeszłym roku poznałem pewnych winiarzy z Bułgarii i zapytałem ich czy mają jakąś specjalną odmianę kadarki na czerwone wina, ale odpowiedzieli jedynie, że produkują z niej niezłe wino musujące. To nie była dla mnie dobra informacja, jako że miałem mnóstwo nasadzeń kadarki z przeznaczeniem na czerwone wina. Tamas Gromon z winnicy Tibor Gal kiedyś powiedział do mnie: „Gyuri, kadarka nie jest czerwonym szczepem. Kadarka to kadarka.”

nagy egedCzy stosuje Pan techniki biodynamiczne?

Na razie nie. Technologia biodynamiczna jest bardzo dziwna. W ostatnich latach byłem studentem Kolegium Teologicznego Św. Atanazego w Nyíregyházie, gdzie uczestniczyłem w zajęciach dotyczących fundamentalizmów religijnych. Wykładowca zwracał naszą uwagę na trzy niebezpieczeństwa: teorie religijne Junga, na Petera Poppera i jego partnerów oraz na Rudolfa Steinera, ojca teorii metody biodynamicznej. Z tego powodu zaprzestałem stosowania metod biodynamicznych, choć wciąż podążamy drogą organiczną. Wydaje mi się, że winiarze, którzy używają biodynamiki chcą otrzymać pomoc ze świata duchowego, a jest to bardzo niebezpieczne, jako że nie wiemy czy jest to świat pozytywny czy negatywny.

Zatem uprawy organiczne…

Zasadniczo tak, ale wciąż zdobywamy doświadczenie. Dla przykładu, roczniki 2011 i 2012 były bardzo udane, bez żadnych problemów, ale 2013 był trudny i ostatnie dwa opryski przeprowadziliśmy w sposób typowy – gdybyśmy tego nie zrobili, nie mielibyśmy co zbierać.

.

z dr Lőrinczem rozmawiał Rafał Szyłak. Pomoc techniczna Ewa Kawińska.

Z nadejściem wiosny zdaliśmy sobie sprawę, że jest jeden rodzaj win, którego na Instytucie zdecydowanie brakuje, co wobec ilości jakie wypijamy, jest sporym niedopatrzeniem. Wobec tego zaczynamy pisanie o bąbelkach, bo o nie chodzi, od wina od sprawdzonego producenta – Garofoli.

Winiarnia z Marchii przyzwyczaiła nas do dobrej jakości w atrakcyjnych cenach, Rosso Piceno na pewien czas stało się naszym podstawowym winem kolacyjnym i to pomimo pierwszych trudności z łączeniem z drobiem. Zobaczmy zatem jak się przedstwia frizzante tego producenta.

guelfo verde kapselPierwszą rzeczą, która zwraca uwagę to sposób zamknięcia butelki – na kapsel. Jako entuzjaści zakrętek przyjmujemy ten pomysł z  życzliwym zaciekawieniem, zresztą, otwieracz do kapsli jest nardzędziem o wiele powszechniejszym niż trybuszon.

W nosie świeżutkie, cytrusowe i odświeżające, choć nieco przypomina efferalgan z wiataminą C. W ustach jest już bez zastrzeżeń – prosto i z przyjemnością, delikatne musowanie, odrobina cytrusów i jabłek oraz świetna pijalność.

guelfo verdeProste i smaczne bąbelki w stylu prosecco (to ta sama metoda produkcji), odświeżające, dobre do sałatki, kapitalne na ciepłe majowe popołudnia na tarasie. Za 32 złote zdecydowanie warto.

Wino otrzymaliśmy do degustacji od importera – Kondrat Wina Wybrane www.marekkondrat.pl Dziękujemy.

Kupowanie w polskim markecie wina białego, które ma więcej niż 2 lata, to zazwyczaj zabawa bez większych szans na wygraną. Wino płaskie, pozbawione owocu i kwasowego nerwu może popsuć każdy wieczór. Co innego, gdy winem tym jest riesling. Zwłaszcza od uznanego producenta. Szczep ten nawet w podstawowym, wytrawnym wydaniu potrafi opierać się upływowi czasu niczym Cindy Crawford i długo zachowywać świeżość, a ewoluując zyskuje nowe walory aromatyczne i nabiera złożoności. Dlatego też wkładając do koszyka pięcioletniego rieslinga od Penfolds, włączamy się do gry, której rezultat w zasadzie znamy.

penfolds rieslingW nosie dojrzałe i ewoluowane, otwiera się powoli. Najpierw naftowe, po dłuższej chwili w kieliszku czujemy brzoskwinie i owoce tropikalne. W ustach na szczęście wciąż ma ten swój świdrujący, kwasowy kręgosłup, na który nanizano brzoskwiniowy owoc. Dyskretna nuta słodyczy i mamy pełen obraz rieslinga w niezłej formie.

Penfolds Rawson’s Retreat (Alma, niecałe 22 złote w promocji) to podstawowa seria od tego znanego i cenionego producenta z Antypodów. Nota degustacyjna sugeruje, że wino jest świeże i cytrusowe i pewnie takie było 3 lata temu. Teraz jest dojrzałe, eleganckie i o dużej, zwłaszcza jak na tę cenę, klasie. Z okazji Świąt Wielkanocnych takich okazji życzymy Wam i sobie na co dzień.

Petit Villebois (Wineland, 38 pln) to podstawowa etykieta winnicy Villebois położonej nad rzeką Cher w Dolinie Loary. W portfolio producenta specjalizującego się w sauvignon blanc, oprócz win IGP Val de Loire, znajdziemy także te butelkowane w ramach apelacji Sancerre i Pouilly Fume.

petit villebois 12Wino w zapachu jest bardzo intensywne i wyraziste, znajdujemy w nim nuty typowe dla sauvignon blanc, nieco „stęchłe”, ale jest tu też mnóstwo agrestu i białych kwiatów. W ustach umiarkowanie kwasowe, wyraźnie cytrusowe, podbite nutą dyskretnej słodyczy, a potem, na całkiem długim finiszu, także lekkiej goryczki.

Petit Villebois to typowy i bardzo poprawny sauvignon blanc, prosty, nieprzekombinowany i smaczny. Zrobiony tak, by się podobać, a więc będzie to bezpieczny wybór na kolację z ryb lub owoców morza.